Ciekawa królicza dziura mnie spotkała dzisiaj…
Rano pojawił się na Hacker News artykuł o bardzo ciekawej grafice…
Plakat jest na prawdę uroczy, w fajnym stylu i dużą ilością gagów typowych dla takiego na przykład hackerspejsu.
Na szczęście w archiwum internetu zachował się wysokiej rozdzielczości skan i autor artykułu pokazuje jak najlepiej go sobie wydrukować. W komentarzach pod artykułem ktoś z Niemiec oferuje się je wydrukować za symboliczne kwoty (oczywiście napisałem maila, zrzutka dla zainteresowanych wkrótce :P).
Szybkie szukanie w internecie pokazało, że ta jedna praca jest tylko jedną częścią z zestawu 3 prac. Ale o tych pozostałych w internecie jest bardzo cicho. Nie są też jakoś wybitnie piękne, niemniej jednak mój wewnętrzny zbieracz chciałby mieć wszystkie!
OSINT stosowany bardzo szybko doprowadził mnie do listy nazwisk i maili osób które mogą być w posiadaniu wszystkich 3 prac. Oprócz tego, osoba podająca się za syna autora komentuje ich rzadkość:
This poster is extremely rare. My father illustrated this series. He was not happy with the quality of the posters and inadvertently made them rare by throwing them all away. He still has the other two-a small handful that he is willing to sell.
Jednocześnie osoba która podaje się za znajomego rodziny informuje:
I believe that’s not quite accurate; I’m in contact with the artist’s spouse and can say more in about a week.
Tutaj się trochę zawiodłem, nie chciałbym płacić ani fortuny, ani łamać praw autorskich. Dalsze poszukiwania skupiły się na skontaktowaniu właścicieli zestawu plakatów. Jedna z osób to mieszkaniec Izraela, który już w 2019 roku wyjawił chęć sprzedaży, jednak spotkał się z małym zainteresowaniem. Mimo że prace są bardzo rzadkie, to również ewentualny target sprzedaży jest bardzo mały. Jak to powiedział właściciel:
I care less and less as years go by whether there is value. I love these posters, they went with me from job to job, from office to office, from the early 90’s, if memory serves.
But - she who must be obeyed says: “Hanging them in home office is RIGHT OUT!”
Binning them is too painful.
Spending time and money on scanning them is very low on my priority list.
So, I am stuck.
Were there a magic fairy that would come to my house in the depths of night, take the posters, scan them VERY HQ and leave me a bottle of Islay - I’d be glad!
W innym tweecie, na zapytanie o możliwość zeskanowania prac, właściciel wyjawił swoje obawy przed taka operacją wbrew autorowi.
Także na tym na razie stanęło, połączyłem osobę znającą rodzinę autora z osobą posiadającą plakaty w bardzo dobrym stanie. Czekam na efekty. Możliwości są dwie: albo autor machnie ręką, albo będzie chciał górę złota. Trzymajcie kciuki w każdym razie.