Moje boje z Thinkpadem 380ED

  1. W czerwcu albo lipcu odpaliłam go na zasilaczu laboratoryjnym (16V). Wstał. Winner winner, chicken dinner.
  2. Gdzieś w międzyczasie przypomniałam sobie, że na moim labie wala się laptopowy HDD 6GB IDE.
  3. W czwartek przytargałam dysk i interfejs USB/IDE+SATA (nie wiedziałam, że HS ma dwa swoje), wymontowałam twardziela z laptopa, zrobiłam #dd if=/dev/sdb of=~/obraz bs=4M i potem #dd if=obraz of=/dev/sdb bs=4M
    Czas: kilka godzin. Efekt: fail, nie czytało nowego dysku. Frustration intensified. Stary dysk wrócił do laptopa.
  4. Wczoraj powtórka, tym razem za pomocą clonezilli. Najpierw musiałam zrobić fsck na starym dysku i wyczyścić mu flagę błędu, inaczej by się nie przerzucił. Skopiowałam, dane zgrane… Próba powiększenia partycji do całych 6GB się nie udała, bo oryginalnie tam był FAT16, który nie pozwala na woluminy >2GB. No to spróbowałam utworzyć dwie dodatkowe partycje po ok. 2GB, niestety laptop z tego dysku nie odpalił.
  5. Odpaliłam laptopa na oryginalnym HDD i okazało się, że tam (wbrew temu, co myślałam) był nie W95, a W98, czyli dałoby się pewnie przekonwertować system plików na FAT32… Tak zrobiłam. Przerwałam defragmentację (wiedziałam, że będzie się ślimaczyć, a musiałam spadać). Zapomniałam skręcić laptopa do kupy, więc w pudełku jest woreczek ze śrubkami i klamra mocująca dysk i napęd.
  6. Kolejne hakowanie przewiduję na czwartek. Plan: skopiować HDD na 6GB, rozszerzyć partycję, spróbować to odpalić, a jak pójdzie, to instaluję Fallout 1 & 2 wraz z patchami.
    Jak się uda, to zainstaluję też parę innych fajności - Half-Life, Command&Conquer, Crusader: No Remorse / No Regret, Little Big Adventure 1 & 2, Kajko i Kokosz… Dysku raczej nie zawalę do końca :smiley:
1 polubienie